Jak statek na rozległych wodach
Niesiony przez fale
I targany sztormami
Płynę…
W przypływach namiętności
Staję się człowiekiem
Szukając właściwego wyjścia
W labiryncie uczuć.
Od portu do portu zawijając
Błądzę, żebrząc o odrobinę miłości
I w duszy modlę się do Boga
Aby nie osiąść na mieliźnie…
M.K.
Bardzo ładny wiersz